Marco Trefoloni, szef sędziów, wyjaśnił, dlaczego zagranie Lapaduli dające finalnie wyrównanie Cagliari, nie zostało przez odgwizdane przez arbitra. Sytuacja podzieliła nawet piłkarskich ekspertów.
Były sędzia i obecny przedstawiciel AIA był obecny w studiu DAZN w odcinku Open VAR. W tym cotygodniowym programie możemy usłyszeć i zobaczyć oryginalne audio i wideo z rozmów arbitra głównego z sektorem VAR.
Gianluca Lapadula wybił piłkę łokciem, dzięki czemu Nicolas Viola mógł zdobyć bramkę. Rozmowa w kabinie VAR wyjaśniła, że był to "mimowolny, naturalny ruch, ponieważ Lapadula nawet nie widział piłki".
Eksperci sędziowscy jasno wskazują, że jeśli chodzi o zagranie ręką bezpośrednio prowadząc do zdobycia bramki to nie ma znaczenia, czy był to ruch zamierzony czy naturalny. Tak twierdzą chociażby Luca Marelli z DAZN oraz Christina Unkel z CBS Sports Golazo. Trofoloni nalegał natomiast, że zagranie było prawidłowe.
- Uważamy, że była to prawidłowo zdobyta bramka. Piłka nadlatuje od tyłu, zawodnik się jej nie spodziewa, porusza się w przestrzeni pola karnego i nie spodziewa się, że piłka uderzy go w ramię. Jego ramię porusza się naturalnie, próbuje się wyrwać z pojedynku z obrońcą, nie powiększa obszaru swojego ciała.
- Gdyby Lapadula strzelił bramkę z tej akcji to zostałaby uznana za nieprawidłową, ponieważ jakikolwiek kontakt ramienia z piłką, a potem strzelenie bramki automatycznie sprawia, że bramka jest nieuznana. Jeśli jest to jednak przypadkowa ręka, która prowadzi do zdobycia bramki to nie jest ona niedozwolona. Nie oczekiwalibyśmy rzutu karnego po takim zagraniu, więc jeśli jest to sprawiedliwe dla gracza broniącego to musi być także dla gracza atakującego.
Luca Marelli, ekspert sędziowski DAZN, twierdzi, że Lapadula przesunął łokieć w kierunku piłki, podczas gdy Trefoloni utrzymuje, że napastnik jedynie biegł, a zatem jego ręka była w naturalnym ruchu.
Komentarze (18)
Oni zdają sobie sprawę, że przepisy został zmienione i praktycznie każda ręka w ataku jest przewinieniem, a porównywanie tego z zagraniem w obronie dobitni pokazuje, iż panowie niestety nie znają aktualnych przepisów.
Coś jak politycy - niby znają się na wszystkim, ale tak naprawdę mówią o wielu sprawach o których nie mają kompletnie zielonego pojęcia.
Jedna sytuacja ma 10 interpretacji. Najważniejsze, że w razie czego sędzia i obserwator mają dupochron.
A tu jak nic widać, że bliżej łokcia, dramat
Ważne, że ten błąd nie zaważył np na mistzostwie
A co jeśli ma słuch jak nietoperz i słyszał nadlatującą piłkę.
Najglupsza argumentacja varu jaka kiedykolwiek widziałem. Ręka to ręką. I można mówić o ręce przy ciele, bliskiej odległości od uderzającego its, ale tutaj ewidentnie ręką odstaje od ciała i pilka w nią uderza, po czym pada gol.