Jurgen Klinsmann zasugerował, że to "bajeczne", że Inter staje przed szansą na wygranie Scudetto w Derbach Mediolanu. Milan jest tuż po porażce z AS Romą, która zakończyła ich przygodę w Europie. Kibice Rossonerrich liczą na to, że uda im się uniknąć rozczarowania w pojedynku Derbowym.
O meczu Jurgen Klinsmann mówił dla dziennikarzy La Gazzetta dello Sport.
- Powiedzmy, że to... bajeczna okoliczność. Niemalże marzenie. Ale z pewnością nie stanie się to obsesją, ważne jest, żeby Scudetto nadeszło. Aby zdać sobie sprawę z wielkości tego sezonu musimy zmienić pytanie z "czy Inter wygra" na "kiedy wygra" Scudetto.
- Na San Siro wszystko się resetuje, zaczynamy od zera. Następnie na boisku są dokładne wartości. Sezon pokazał, że Inter jest najlepszą drużyną. Derby to jednak naprawdę wyjątkowe wydarzenie, nie ma pewników. Wyobraźcie to sobie.
- Z derbów pamiętam oczekiwanie. Pamiętam kibiców, którzy krzyczeli do mnie w aucie "Jurgen, strzel dla nas gola". To zawsze było pozytywne napięcie, dodawało energii. Strzeliłem tylko jednego gola przeciwko Milanowi, to były moje przedostatnie derby po dwóch sezonach, w których mi się nie udało. To był grudzień 1991 roku i byłem wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Ale potem Van Basten wyrównał na 1:1.
- Z zewnątrz widać piękną atmosferę drużyny, która angażuje wszystkich - drużynę, klub, kibiców. Gdziekolwiek gra Inter na stadionie widać mnóstwo interistów. To piękne. To naprawdę jest Scudetto uśmiechu. Inzaghi zdołał nadać drużynie tożsamość i w każdej roli zawsze ma alternatywę na wysokim poziomie. Szkoda kiepskiego wieczoru w Madrycie, ale Scudetto numer 20 przewyższa wszelkie rozczarowania.
- Najlepszy zawodnik? Nie ma jednego. Lautaro stał się niesamowitym liderem po Mistrzostwach Świata, ciągnie wszystkich za sobą, a także zdobywa bramki, ale wielu zasługuje na prezentację. Weźmy na przykład Hakana, jest bardzo dobry w strzałach, widzi wszystko na boisku, nie boi się brać odpowiedzialności. Jest też syn mojego przyjaciela Liliana.
- Grałem z jego ojcem zanim Marcus się urodził, podczas jego pobytu w Monaco. Odziedziczył po nim ten sam profesjonalizm i inteligencję. Potem uważnie śledziłem jego poczynania w Monchengladbach, a teraz w Mediolanie. Dopiął swego i mam wrażenie, że będzie się dalej rozwijał i będziemy go widzieć silniejszego i bardziej zdecydowanego. Z nim, Lautaro, Calhą, Barellą i Bastonim Inter ma przed sobą wielką przyszłość.
- Parada? Ktokolwiek wygrał na boisku chciałby parady, ale chciałbym być w Mediolanie i zobaczyć świętujących fanów Interu. Niestety, nie mogę. Ale wyobrażam sobie ulice, flagi, emocje związane z drugą gwiazdką.
Na koniec Klinsmanna zapytano, jak zareagowałby na Scudetto jego były kolega z drużyny, Andreas Brehme, który zmarł 20 lutego tego roku.
- Andy kochał Inter. Czuł, że każdy sukces drużyny jest jego. Był jak starszy brat. Bardzo mi pomógł, kiedy przybyłem do Mediolanu. Zawsze myślał najpierw o innych. Zawsze pozostawaliśmy w kontakcie.
Komentarze (0)