Najszybszy ze wszystkich, który wpakował piłkę do siatki po słupku Lautaro Martineza, a następnie krzyk radości dzielony ze wszystkimi Nerazzurrimi, zarówno kolegami z drużyny, jak i kibicami. Wyzwalający gol, który przypieczętował niezwykły i zasłużony comeback na boisku Udinese. Po meczu Davide Frattesi skomentował zwycięstwo Interu 2-1:
- Jest duża euforia po takim zwycięstwie, ale przed nami jeszcze wiele meczów i punktów, nie myślmy jeszcze o finale. Powtórzyłem wyczyn z meczu przeciwko Weronie, ale nie mogę wybrać między tymi dwoma: nie zrobiłem tego ponownie na San Siro, ale tutaj też jest dobrze, było wielu naszych fanów. To bardzo ważna cegiełka do naszych celów. Podobnie jak w przypadku meczu z Romą, w przerwie powiedzieliśmy sobie, aby zachować spokój i grać tak, jak wiedzieliśmy, że będziemy mieli swoje szanse. W tak długim sezonie jest okres małych przestojów, nie można zawsze wygrywać 4-0, ważne jest, aby umieć wygrywać nawet te "brzydkie" mecze.
- Nawet ci z nas, którzy być może grają mniej, są ważni, w ciągu tygodnia zawsze ciężko pracujemy i jesteśmy dobrą grupą, moje gole są dla mnie satysfakcją, ale musimy oddać zasługi trenerowi i całej grupie: nawet ci, którzy nie grają, zawsze czują się bardzo brani pod uwagę. Zawsze żartuję i jestem pogodny, ale kiedy wchodzę na boisko, słyszę fanów i widzę ten spektakl, dostaję imponujący ładunek, dzięki nim mogłem głową przebijać mury.
Komentarze (2)