Tajon Buchanan udzielił swojego pierwszego wywiadu kanadyjskim mediom od czasu przybycia do Włoch, odpowiadając na pytania One Soccer. Rozmowa rozpoczyna się natychmiast od drażliwego momentu dla każdego piłkarza Nerazzurrich - odpadnięcia Interu z Ligi Mistrzów z Atletico Madryt:
- To był ciężki dwumecz z silną drużyną, ale my też byliśmy w formie. – rozpoczął Kanadyjczyk.
- W Madrycie dzięki kibicom, na boisku pojawił się dwunasty zawodnik. Zawsze ciężko jest odpadać po rzutach karnych, ale musimy być dumni z tego, czego dokonaliśmy.
W pewnym momencie miałeś już wejść na boisko.
- Jako zawodnikowi trudno jest oglądać taki mecz z ławki rezerwowych, znalezienie się w takiej sytuacji to doświadczenie, z którego muszę się czegoś nauczyć.
Co oznacza dla Ciebie gra dla Interu?
- Oznacza bardzo dużo, Inter to wielki klub. Nie masz nawet czasu, aby sobie to uświadomić, ponieważ wszystko dzieje się bardzo szybko. Staram się zaadaptować tak szybko, jak to możliwe. Jestem bardzo wdzięczny, że mogę trenować z najlepszymi zawodnikami na świecie i pod okiem jednego z najlepszych trenerów.
Jakim typem trenera jest Inzaghi?
- To perfekcjonista, chce wygrać każdy mecz. Jest trenerem bardzo taktycznym, wyraża się bardzo jasno, kiedy wyjaśnia nam, czego oczekuje od nas na boisku. Próbuję się uczyć, a potem pokazywać to na boisku, kiedy dostaję szansę.
Jaki poziom zaobserwowałeś w Interze?
- Gram z czołowymi zawodnikami, Inter gra świetny futbol i jest obecnie jednym z najsilniejszych klubów na świecie. Dla mnie trenowanie na tym poziomie to krok naprzód w porównaniu z okresem, kiedy grałem w Brugii. muszę być w jak najlepszej formie. Czuję, że mogę zrobić różnicę w walce o Mistrzostwo Włoch, ale wymaga to czasu. Każdego dnia ciężko pracuję i udowodnię to, gdy tylko dostanę szansę.
Kto wziął Cię pod swoje skrzydła?
- Wszyscy byli bardzo pomocni, powitali mnie z otwartymi ramionami. Ale jeśli miałbym wskazać jedną konkretną osobę, powiedziałbym Dumfries.
Jaki wpływ ma na Ciebie Denzel?
- Inspiruję się wszystkimi wahadłowymi Interu, gdyż staram się podnosić jakość mojej gry. Dumfries był bardzo pomocny, pomagając mi się zaaklimatyzować i motywując mnie, abym dał z siebie wszystko.
A Lautaro Martinez?
- To czołowy zawodnik, dobry facet, bardzo skromny. Powitał mnie najlepiej jak potrafił, pomagając mi zadomowić się w grupie. Jest kapitanem drużyny, wzorowym liderem. Ma fantastyczny sezon, jestem bardzo szczęśliwy, że mogę być jego towarzyszem.
Jak wyjątkowy byłby dla Ciebie i Kanady występ w Copa America?
- Byłoby wspaniale, gdyby ten kraj grał z najlepszymi reprezentacjami na świecie, wciąż mamy szansę się zakwalifikować.
Co możesz wnieść do kanadyjskiej drużyny narodowej dzięki swojemu doświadczeniu w Interze?
- Fakt, że każdą sesję treningową wykonujesz na swoim najlepszym poziomie, nigdy nie ma tak naprawdę momentu odpoczynku. Mogę motywować moich kolegów z drużyny, aby zawsze radzili sobie lepiej.
Trzy razy zmieniałeś kluby w ciągu dwóch lat. Jak bardzo dojrzałeś dzięki temu?
- To dobre pytanie, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. We Włoszech próbuję się przystosować, zaczynając uczyć się języka.
Czy kochasz to, co robisz?
- Tak, to było wszystko, o czym marzyłem od dziecka, czyli gra w najlepszych ligach i największych klubach. Siedzieć tutaj i mówić, że gram w jednym z najlepszych klubów na świecie. To zaszczyt. To coś wyjątkowego.
Komentarze (3)