Giuseppe Prisco – znany jako Peppino - urodził się 10 grudnia 1921 w Mediolanie. Ojciec Giuseppe pochodził z okolic Neapolu, matka z Mediolanu. W wieku 18 lat Peppino walczył na froncie rosyjskim - był jednym z trzech spośród 53 włoskich oficerów, którzy przeżyli kampanię rosyjską. Po powrocie do kraju został odznaczony za swoje zasługi na polu walki Srebrnym Medalem. Kolejnym ważnym etapem życia Giuseppe Prisco były studia prawnicze, które ukończył w roku 1946 (licencjat) - później przez 15 lat (1957-82) pełnił funkcję prezesa mediolańskiej Izby Adwokackiej. Wypada tutaj także wspomnieć o życiu rodzinnym Peppino: szczęśliwie żonaty z Marią Irene, doczekał się dwójki dzieci: Luigiego Marii i Anny Marii.
Większość ludzi zna jednak Giuseppe Prisco nie z powodu jego bohaterstwa czy zawodu, ale z powodu fanatyzmu na punkcie Interu. W 1963 Prisco został wiceprezydentem Interu. Przez blisko 40 lat Peppino przeżył pięciu prezesów Interu. Kiedy zapytany został jak ich wspomina, odpowiedział:
- Rinaldo Masseroni był dla klubu jak ojciec rodziny, został prezesem mimo że nikt mu nie ufał. Angelo Moratti - byłem rzecznikiem klubu po meczach, bo znudziło go płacenie kar za wypowiedzi Helenio Herrery. Ivanoe Fraizzoli to prawdziwy przyjaciel, na trybunach mieliśmy miejsca blisko siebie. Niestety nie odnosił sukcesów na które zasłużył. Ernesto Pellegrini udzielił mi zaszczytu uważania mnie za swojego starszego brata, zaś Massimo Moratti to prawny spadkobierca prezesury.
Przez lata jego kąśliwe i ironiczne wypowiedzi wychwytywane były przez dziennikarzy. W roku 1993 wydał książkę: "Szalony na punkcie Interu. Sen trwający 62 lata". Ostatni raz Peppino pojawił się w telewizji 9 grudnia 2001 w programie "Controcampo". Trzy dni później zmarł w domu na zawał serca.
Spośród wielu wypowiedzi Peppino wybrać można kilka najważniejszych:
- Największa radość? Milan w Serie B. Raz zdarzyło się to za opłatą, a raz gratisowo. Gdy spadasz do drugiej ligi czujesz się chyba, jakbyś stracił pięć Scudetto.
- Ulubiony Interista? Giacinto Facchetti. Kiedyś strzelił gola w Neapolu w gęstej mgle. Później podbiegł do linii bocznej żeby mnie pozdrowić. Znalezienie mnie w tej mgle zajęło mu trzy minuty.
- Po podaniu ręki Milaniście, myję ją. Po podaniu ręki Juventino, liczę swoje palce.