Federico Dimarco jest jednym z bohaterów obecnego sezonu. Wychowanek Interu, który stał się podstawowym i kluczowym zawodnikiem podstawowego składu, emanując przy tym miłością do jego barw.
Ulubieniec kibiców rozmawiał z dziennikarzami Sky i nie krył przy tym swoich emocji i ekscytacji.
- Te emocje są nie do opisania, nigdy nie widziałem czegoś podobnego, Mediolan jest czarno-niebieski! Ta koszulka wymaga, aby traktować ją w wyjątkowy sposób. Powiedziano mi, że witało nas ponad 200 000 osób, to jak halucynacje. Musimy podziękować fanom, którzy jeździli z nami na każdy stadion. Ta celebracja jest też dla nich, zasłużyli na to.
Twoja droga zaczęła się właśnie tutaj i była to droga, która wymagała poświęceń. Co to dla Ciebie znaczy?
- To ma dla mnie wyjątkowe znaczenie, zacząłem swoją przygodę w Interze mając 6 lat, a później starałem się zasłużyć na powrót tutaj. Miałem wzloty i upadki, częściej te drugie, jednak kiedy wróciłem do Interu, to zawsze daję z siebie wszystko, co najlepsze, ta koszulka na to zasługuje. Dzisiaj to marzenie zostało ukoronowane. Po rozczarowaniach ostatnich lat, czy to w lidze dwa lata temu, czy ubiegłorocznym finale Ligi Mistrzów, myślę, że ten dzisiejszy prezent jest wspaniały dla wszystkich.
Nie zmęczyła Cię ta ponad sześciogodzinna podróż autobusem?
- Nie! Kiedy po drodze tak dobrze się bawisz, to nic z tego nie jest męczące. To wszystko jest piękne.
Jednym z elementów, dzięki któremu Inter teraz triumfuje jest poczucie przynależności, wyglądacie jak prawdziwa rodzina. Czy włoscy piłkarze przekazali to nowym piłkarzom i obcokrajowcom?
- Tak, zdecydowanie tak jest. Inter to drużyna inna niż wszystkie, jest wyjątkowa. Razem z moimi kolegami z drużyny, z którymi jesteśmy tu już dłużej, jak Barella, Lautaro, Bastoni czy Darmian, zawsze staramy się przekazywać wartości Interu. Ja w szczególności! Wszyscy gracze, którzy do nas dołączyli w tym sezonie bardzo dobrze zintegrowali się z grupą i udowodnili, że są godni noszenia tej koszulki. Biję brawo dla wszystkich moich kolegów z drużyny, dla trenera, dla sztabu, dla lekarzy i fizjoterapeutów, dla menadżerów - wszyscy byli zjednoczeni, aby osiągnąć ten cel. Udało się i jesteśmy przepełnieni szczęściem!
Zrobisz sobie tatuaż z tym scudetto?
- Na pewno! Słuchaj, zasłużyłem na to!
Czy uda się przenieść tę atmosferę do kadry narodowej?
- Na pewno będziemy się starać, bo reprezentacja Nerazzurrich w kadrze jest spora. Teraz skupiamy się na świętowaniu, ale od 29. maja będziemy szykować się na Mistrzostwa Europy.
Co będzie głównym celem na przyszły rok - obrona tytułu czy zwycięstwo w Lidze Mistrzów?
- Mówiłem o tym rok temu po finale, że to tylko początek naszej drogi, że celem jest wygrana we Włoszech. Nie chcę mówić o celach na kolejny rok, teraz cieszymy się tym sukcesem.
Komentarze (2)