Środa jest przeklętym dniem w obecnym sezonie dla Interu Simone Inzaghiego, który w jedynych trzech sezonowych porażkach, jakie poniósł, zawsze przegrywał w środy.
Liderzy Serie A przegrali 27. września zeszłego roku z Sassuolo w lidze, następnie z Bologną 20. grudnia w Pucharze Włoch i ostatecznie z Atletico przedwczoraj - 13 marca - w Lidze Mistrzów, trzy porażki w trzech różnych rozgrywkach i wszystkie trzy miały miejsce w ten sam dzień tygodnia.
Dość ciekawy przypadek, o którym trener z Piacenzy będzie pamiętał, ale nie jest to jedyny dziwny fakt, który rzuca się w oczy. We wszystkich trzech przypadkach Nerazzurri wyszli na prowadzenie jednym golem i we wszystkich trzech przypadkach przegrali 2:1, ale najdziwniejsza jest ilość dni, jaka upłynęła pomiędzy każdą kolejną przegraną. Wszystko wydarzyło się w odstępie dokładnie 84 dni. Porażkę z Sassuolo i Bologną dzielą dokładnie 84 dni, a przegraną z Bologną i Atletico również dzielą 84 dni. Tym samym 168 dni po pierwszej porażce, która miała miejsce w lidze, Inter poniósł trzecią porażkę, zdecydowanie najbardziej bolesną w obecnym sezonie.
Inter przegrał trzeci mecz w tym sezonie, trzeci w środę i dokładnie 168 dni po pierwszym.
W USA mają swój czarny piątek, my w Interze z kolei mamy swoją czarną środę.
Komentarze (8)